Jak każdej wiosny Sekcja Historyczno – Literacka zaprosiła słuchaczy UTW na wspólną wycieczkę.

Tym razem Pani Halina Małachowska, szefowa tej sekcji, wybrała do zwiedzania bliskie nam miasto – Mrągowo i jego okolice. 22 maja wyruszyliśmy na spotkanie z historią i przyrodą. Już podczas podróży Pani Halina podała nam wiele ciekawych informacji o mijanych miejscowościach, a w Mrągowie kontynuował opowieści historyczne zamówiony przewodnik.

Nasz spacer rozpoczęliśmy od Centrum Kultury i Turystyki i przez urokliwe uliczki i skwery miasteczka dotarliśmy spacerkiem do Skweru Jana Pawła II, przy którym mieści się zabytkowy ratusz, a w nim mrągowski oddział Muzeum Warmii i Mazur. Następnym miejscem do zwiedzania był amfiteatr, który powstał nad jeziorem Czos w latach 80. Co roku odbywają się tu festiwale i koncerty. Prowadzi do niego tak zwany „Festiwalowy Deptak”, czyli ulica Jaszczurcza Góra.

Idąc brzegiem Jeziora Czos, za amfiteatrem, doszliśmy do miejsca romantycznych spotkań, tak zwanego Źródełka Miłości. W Mrągowie znana jest legenda, że jeśli zakochani napiją się wody ze źródełka, ich miłość będzie trwać po grób. Niektórzy z nas, po wypiciu wody z tego źródełka, od razu poczuli się odmłodzeni o kilkanaście lat.

Z amfiteatru pojechaliśmy do parku im. Sikorskiego koło ul. Brzozowej. Na tak zwanym Wzgórzu Jaenike stoi Wieża Bismarcka. Wieże Bismarcka budowano w Niemczech na cześć kanclerza Niemiec Otto von Bismarcka (1815 – 1898). Rada miasta Sensburga (Mrągowo) podjęła w 1902 r. decyzję o budowie Wieży Bismarcka. Uroczyste otwarcie odbyło się 18 sierpnia 1906 roku. Była to pierwsza Wieża Bismarcka na Mazurach. Wysokość wieży wynosi 23 m. W okresie międzywojennym była punktem widokowym, wyposażonym w lunety. Jest to najlepiej zachowana Wieża Bismarcka w województwie warmińsko - mazurskim. Na terenie Polski istnieje obecnie 17 wież Bismarcka.

Ostatnim punktem naszej wycieczki był Jełmuń. Dawny Allmoyen, czyli obecny Jełmuń położony jest nad jeziorem Jełmuń, niedaleko Sorkwit. Dwór mieści się na wzniesieniu, posiada park łagodnie schodzący ku brzegom jeziora. Pani Barbara Trzeciak, właścicielka dworu, jest świetnym po nim przewodnikiem, doskonałą gospodynią częstującą gości kawą, herbatą i domowym ciastem. Opowiada z pasją, więc łatwo wyobrazić sobie dawne życie we dworze. Ułatwia to i opowieść, i samo wnętrze, tamto wnętrze, z przeszłości. Odnowione z największą dbałością o to, by wyglądało jak dawniej. Pani Barbara cały czas czuje, że duchy dawnych właścicieli dworu mają pieczę nad swoją dawną posiadłością, a bezpośrednią ich obecność odczuła 2 razy - pierwszy raz, gdy będąc we dworze zdecydowała o jego kupnie, drugi raz gdy nawałnica oszczędziła dwór i gospodarstwo, a powaliła drzewa. Pani Barbara opłakiwała piękne stare drzewa pamiętające historię tego miejsca, ale doszła do wniosku, że był to znak, aby zająć się parkiem. Tak też zrobiła. Gospodyni oprowadzała nas po dworze, opowiadała o każdym pomieszczeniu - jego przeznaczeniu i wyposażeniu, o historii dworu i jego właścicielach. Podkreślała, że nie jest to bezosobowy hotel, a rodzinny, przyjazny gościom dom.
Właścicielka hoduje owce. Jest pasjonatką hodowli i również o niej mogłaby opowiadać godzinami. Rasa z Jełmunia jest unikalna. Wytrzymała na mróz, nawet zimą chętniej przebywa na śniegu niż w stodole. W końcu to owce stąd, z tej krainy, przyzwyczajone do jej klimatu. Stare mazurskie aleje drzewne, drewniane chałupy, zabytkowe ewangelickie cmentarze, czy pałace i dwory, to ginące elementy krajobrazu Warmii i Mazur. Pani Barbara Trzeciak ocaliła jeden z nich.