Wiosna to dla seniorów czas wyjazdów na na wycieczki. Z naszego uniwersytetu aż dwie grupy postanowiły zwiedzać Grecję: jedna wybrała się autokarem, druga do Grecji dotarła samolotem.

Wcześniej, bo już 24 maja, wyjechała grupa autokarowa. Trasa wiodła przez Warszawę, Łódź, Katowice i dalej poza Polską Czechy, Słowację, Węgry, Serbię i Macedonię. Na terenie Serbii mieliśmy dwa noclegi w Sinskim Dworze. 26 maja w godz. wieczornych byliśmy w Grecji w Nea Agchialos – punkcie docelowym.
Nea Agchialos to mała miejscowość położona na Riwierze Tesalskiej nad Zat. Pagasyjską, 18 km. na pd.-wsch. od miasta Volos. Po jednodniowym wypoczynku rozpoczęliśmy realizację zaplanowanych wycieczek fakultatywnych.
W poniedziałek, 28 maja, wypłynęliśmy na rejs po Zat. Pagasyjskiej i Morzu Egejskim do wyspy Skiathos. Tu zwiedziliśmy stolicę tej wyspy – urokliwe miasteczko Skiathos (Chora), które ujmuje swoimi barwami. Śnieżnobiałe budynki z niebieskimi okiennicami i czerwonymi dachami, różnobarwne kwiaty oraz turkusowe morze tworzą niezapomniany klimat. Miasteczko leży na dwóch wzgórzach. Na każdym znajduje się kościółek, dodatkowo zaś na drugim również wieża zegarowa z punktem widokowym. Na wyspę można dostać się samolotem, promem lub stateczkiem wycieczkowym (tak jak my). Podczas całego rejsu kapitan statku -Kostas Dimitriou zabawiał wszystkich uczestników wycieczki biesiadą pt. Metaxa Party.

Kolejna wycieczka była do Meteorów położonych w odl. 130 km. od naszej miejscowości. Greckie Meteory są bez wątpienia jedną z najbardziej malowniczych formacji skalnych na świecie. Ich grecka nazwa metéoros w wolnym tłumaczeniu oznacza “zawieszony w powietrzu” lub “środek nieba”. Najwyższe z wyrastających w górę skał mają ponad 500 metrów wysokości. Na szczytach skał umiejscowiony jest zespół 24 prawosławnych klasztorów (monastyrów). Do dziś aktywnych jest 6 i wszystkie z nich otwarte są dla zwiedzających. Pozostałe są w ruinie lub nie są zamieszkałe. My zwiedziliśmy jeden z dwóch klasztorów żeńskich – klasztor Świętego Stefana -  jedyny, do którego nie trzeba wchodzić schodami, wystarczy przejść mostem. Klasztor bardziej przypomina mały zamek lub pałac. W środku jest świetny widok na Kalambákę oraz góry Pindos. W środku znajduje się małe muzeum religijne umiejscowione w starym reflektarzu, z wystawą m.in krzyży, ikon oraz ksiąg i manuskryptów. Wśród zbiorów znajduje się list do patriarchy Konstantynopolu z 1605 roku oraz stare słowniki datowane na rok 1499. Przed zwiedzaniem monastyru wstąpiliśmy do pracowni ikon w miasteczku Kalambaka. Wielu z nas zaopatrzyło się tam w pamiątki.

Następny dzień to plażowanie i morskie kąpiele, ale i w ten czas koleżanki chórzystki wykorzystały na próby przed występem na zakończenie roku.

1 czerwca miała miejsce trzecia wycieczka, tym razem w pobliskie Góry Pelionu i do miasta Volos. Porośnięta lasami góra Pelion niegdyś była miejscem stałego pobytu bogów i herosów oraz scenerią wielu barwnych wydarzeń znanych z greckiej mitologi. Dzisiaj na zboczach góry znajdują się malownicze wsie z sadami owocowymi i gajami oliwnymi. Jest to jedno z najbardziej zielonych miejsc w Grecji. Góry pokrywa gęsto las dębowo-bukowy. Gdzieniegdzie na zboczach poprzylepione są niewielkie wioski otoczone sadami i gajami oliwnymi. Połączone są one bardzo wąskimi i krętymi drogami, po których jazda mrozi często krew w żyłach. Dwie z tych wiosek zwiedziliśmy: Tsagaradę – gdzie rośnie najstarszy na świecie platan i Makrynicę – zagłębie zielarskie Grecji. Tu zaopatrzyliśmy się w zdrowotne herbatki i aromatyczne zioła. W miejscach gdzie wybrzeże łączy się z Morzem Egejskim, natura przygotowała masę pocztówkowych widoków z zatoczkami z turkusowo-kobaltową wodą - stąd Góra Pelion nazywana jest tarasem widokowym Grecji. Z Makrynicy podziwialiśmy piękną panoramę miasta Volos (Jolkos). Obecnie jest to nowoczesne miasto portowe liczące 86 046 mieszkańców. Trzeci pod względem wielkości port grecki. To stąd niegdyś Jazon wyruszył statkiem „Argo” razem z 52 towarzyszami na wyprawę do Kolchidy po „złote runo” cudownego barana. Niestety nie dane nam było zobaczyć repliki legendarnego statku. Mogliśmy jednak pospacerować promenadą nadmorską, wzdłuż której ciągnęły się niezliczone tawerny i kafeterie. Do hotelu powróciliśmy późnym popołudniem.

Następnego dnia- 2 czerwca - właściciel hotelu pan Tokalis zaprosił nas do obejrzenia swojej winiarni i olejarni. Tu zaopatrzyliśmy się w pokaźne butle pięknej, żółtej i smacznej oliwy oraz rozmaite trunki (m.i. tsipuro popularnego w całej Grecji alkoholu, z którego słynie Nea Agchialos).

Zwieńczeniem naszego pobytu w Grecji była wycieczka do Aten i „wieczór grecki”. W drodze do stolicy zatrzymaliśmy się w wąwozie Termopile. Termopile to zwężenie równiny nadmorskiej, wąskie przejście między górami a morzem w pobliżu miasta Lamia, między Zatoką Maliakos, a górą Oiti, prowadzące z Tesalii do Grecji Środkowej. Dzisiejsze Termopile w ogóle nie wyglądają jak jedno z najważniejszych pól bitewnych starożytności (480r.p.n.e.). O dramatycznej historii przypomina odlany w brązie posąg Leonidasa z 1955 roku oraz tablica z najsłynniejszym epigramem świata autorstwa Symonidesa: Cudzoziemcze, powiedz Lacedemończykom, że tu spoczywamy, wierni ich prawom.
Ateny powitały nas słońcem i upałem. Dzięki Aleksandrze, naszej rezydentce, która jest Polką urodzoną i mieszkającą w Atenach, wędrowaliśmy po zacienionych ulicach, placach, i wzgórzach obcując z historia (tą dawną i bliższą np. życiem słynnej Meliny Mercouri)) i przyrodą.

Zwieńczeniem pobytu w Atenach był „wieczór grecki” w tawernie Neos Rigas. Grupa folklorystyczna w regionalnych strojach zapraszała do wspólnej zabawy w greckim stylu przy rytmach Greka Zorby. O północy, w wesołych nastrojach, opuszczaliśmy Ateny. Następnego dnia, po późnym śniadaniu, nasz drugi rezydent – Maciej zaprosił nas na pokaz kulinarny szefowej kuchni w hotelu Tokalis, gdzie jedliśmy jeden z posiłków. Ostatni dzień przeznaczyliśmy na plażowanie i kąpiele. W środę, 6 czerwca, po śniadaniu ruszyliśmy w drogę powrotną do Polski.