UNIWERSYTET TRZECIEGO WIEKU w KĘTRZYNIE w SYMBIOZIE Z LITERATURĄzdjęcie autora artykułu

( poetą Janem Lechoniem w 115 urodziny dn. 13.03.2014 szczególnie)

 

Dobrze się stało, że UTW zainicjowane w latach 1970-tych przez prof. Halinę Szwarc urodzoną 5.05.1923r w Łodzi nabrały tempa rozwoju w latach 2000-ch. Seniorzy stali się studentami.

W Kętrzynie Stowarzyszenie UTW powstało w marcu 2006r. Wielce oddany służbie długoletni prezes Eugeniusz Predko przekazał „pałeczkę” nowemu 7-osobowemu zarządowi wybranemu na walnym zebraniu dnia 22.01.2014r. Bukiet czerwonych róż i podziękowanie otrzymał. Prym obecnie wiedzie Janina Milewicz-prezes z pomocą Wiesławy Wołoncewicz-wiceprezes, Ryszarda Szabelskiego-wiceprezes, Alicji Pieślak od spraw turystyki i innych osób.

Dość liczna, prawie 180-osobowa brać studencka realizuje swoje zainteresowania, w wielu sekcjach. Środowe spotkania obowiązują wszystkich.

Na szczególne wyróżnienie zasługuje praca chóru pod batutą Cezarego Nowakowskiego:piękny śpiew uświetnia uroczystości wewnętrzne, reprezentuje uniwersytet na spotkaniach miejskich i religijnych.

Liczne wyjazdy do Olsztyna, Białegostoku na spektakle teatralne, wycieczki krajowe i zagraniczne (Ryga, Kaliningrad, Petersburg w planie) oraz sanatoryjne (Połczyn, Łeba, Ustka, Kołobrzeg i Jurata) to w skrócie, obsługa komputera, nauka języków obcych, gimnastyka i tańce nie zamykają długiej listy możliwości zaspokajania życzeń.

Bogate życie Stowarzyszenia upamiętniają liczne fotografie-sekcja fotograficzna oraz filmy. Kronika (już 4 grube księgi), również istnieje, prowadzona fachowo i pięknie przez Panie Alicję Woronowicz, Irenę Szatrawską i Barbarę Gałkowską (wcześniej Bronisławę Rutkowską) wszystko rejestruje.

Szczególną estymą cieszy się zespół literacko-historyczny pod troskliwym baczeniem Haliny Małachowskiej – dawnej polonistki LO w Kętrzynie. Zgodnie z kartami kalendarza według ustalonego harmonogramu uczestnicy opracowują wybrane tematy omawiane później na co 2-tygodniowych spotkaniach w pięknych apartamentach dawnej Loży Masońskiej.

Oskar Kolberg ur. 22.02.1814-1890 wielki pasjonat folkloru wsi polskiej w 200-ą rocznicę urodzin przypadł w udziale „szefowej” Halinie Małachowskiej. Nagranie pieśni ludowych, liczne fotografie wzbogaciły prelekcję.

Wizyta w Bibliotece Pedagogicznej-Powiatowej obecnie, pod fachowym kierowaniem dawnej Pani Bibliotekarz - Haliny Krakowiak unaoczniły ogromny dorobek wydawniczy samotnego, pochłoniętego pasją człowieka.

Rocznice pisarzy rosyjskich: Mikołaja Gogola, Aleksandra Puszkina naświetliła Maria Rutkowska – Kupran dawna rusycystka LO w Kętrzynie.

Ciekawy i nadzwyczaj obszerny temat dotyczący dwóch z pięciu poetów grupy SKAMANDER (powstałej 6.12.1919r. W Warszawie) „zawzięcie” referowała Bronisława Rutkowska (J. Iwaszkiewicz, J. Lechoń). Z krajoznawczą pasją odwiedziła Brwinów i Stawiska (zimą 2013r.) oraz Laski k. Warszawy (13.03.2014r.) - posiadłość Jarosława Iwaszkiewicza, ostatnie (po ekshumacji z N.J.) miejsce spoczynku poety Jana Lechonia czyli Leszka Serafinowicza ur. 13.03.1899r. w Warszawie – zm. 8.06.1956 w N.J.

Życie każdego człowieka obfituje w różne często tragiczne wydarzenia wkomponowane w dzieje świata. Utalentowani t.z.w. „wybrańcy bogów” dźwigają brzemię swojego talentu „Droga przez mękę”.

Jan Lechoń jako cudowne dziecko wydał 2 tomiki poezji w roku 1913 potem 1914. Wena twórcza nie jest na zawołanie. Przyszły lata 1920-te wypełnione pracą w redakcjach, aktywnością społeczną i towarzyską. Brakowało upragnionych wierszy. Wzmocnione po przebytych kuracjach depresyjne zdrowie pozwoliło objąć stanowisko radcy Ambasady RP w Paryżu 1930-1940.

Smutna jest dola tułacza. Zaznawali tego gorzkiego losu w latach 1830-ch przebywający w Paryżu A. Mickiewicz, J. Słowacki, F. Chopin etc. Historia w naszym polskim świecie lubi się powtarzać: wojna 1.09.1939 i 17.09.1939 oraz czerwcowa (1940) niemiecka okupacja spowodowały wygnanie nie tylko z ukochanej polskiej ziemi ojczystej, ale i Paryża. Z wieloma trudnościami rozbitkowie: Jan Lechoń, Julian i Stefania Tuwimowie, Rafał Malczewski (s. Jacka) przez Portugalię i Ocean Atlantycki postawili stopę na pięknej ziemi brazylijskiej. Nie było głodu, ale rozdzierająca serce nostalgia spowodowała odpłynięcie z pomocą przyjaciół do Nowego Jorku latem 1941r. Bardzo bogata literatura tego okresu (1941...1952) w postaci artykułów na łamach „Wiadomości Polskich” później „Wiadomości” Mieczysława Grydzewskiego w Londynie, powołanych tygodników oraz Instytutu Polskiego w Nowym Jorku, audycji radiowych, Listów, Dzienników t. 1, 2, 3 (z lat 1949-1956) pozwala poznać codzienność licznej elity polskiej w Ameryce. Brakowało „kasy” (jak dzisiaj), zdrowie szwankowało, „siurpryzy” oko nie widziało, ręka nie mogła dźwigać pióra czy pędzla, serce krwawiło. Wzajemna serdeczność w niesieniu pomocy (m.in. Jana Lechonia dla Rafała i Zofii Malczewskich) o czym świadczą listy..., prace twórcze poety... poluzowały cięgi cierpienia. Wyszły zbiory upragnionych wierszy Jana Lechonia: „Karmazynowy poemat” 1920r. oraz „Srebrne i czarne” (1924). Doszły powojenne:

 

Lutnia po bekwarku” 1942

Aria z kurantem” 1945

Marmur i róża” (35 wierszy) 1954

...wiersze rozproszone....zebrane z gazet i czasopism w roku 1954

Ciekawam, po co się aż tak zadręczał niesatysfakcjonującą twórczością własną.. Tyle artykułów w prasie, wystąpień publicznych na uroczystościach i spotkaniach, głos w polskim radiu, Dziennik (3 tomy) – kopalnia wiedzy, no i wiersze – piękne chociaż trudne w odbiorze dla niektórych.

 

Jarosław Iwaszkiewicz (1896-1981) – SKAMANDRYTA, zaprzyjaźniony (różnie to bywało) powiedział: „Jan Lechoń – to jeden z najwybitniejszych poetów polskich XX w.”.

 

Najwspanialszym przeżyciem związanym z mini poznaniem dzieła życia tragicznie zmarłego poety Jana Lechonia (zg. W Nowym Jorku) była moja wizyta na Jego grobie w miejscowości Laski koło Warszawy. Czwartkowe przedpołudnie w dniu urodzin poety 13 marca 2014r. przepełnione słońcem, ptaki śpiewały, dzięcioł wystukiwał jak zwykle, pochylone nad skromnym grobem Panie- Wolontariuszki informowały w potrzebie. Niedawno zmarły (28.10.2013 w dniu imienin) Premier Tadeusz Mazowiecki, Aleksander Małachowski (zm w 2004r.), Jerzy Zawieyski (po „tragicznym skoku” jak Lechoń), Panie Hrabiny i Księżne (co przetrwały do naszych czasów) ukojeni w odwiecznej ciszy.

 

Wysmukłe sosny rzucały cień na groby Marii i Dionizego-Władysława Serafinowiczów z poetą – synem Janem Lechoniem spoczywających zgodnie, pogodnie pod różowym granitem.

Ruszyłam w drogę powrotną,... aż tu gęsta wiązka promieni słonecznych raptem wyłoniona „zawołała” spojrzeć raz jeszcze na pożegnany grób, na którym napis JAN LECHOŃ – POETA górował nad innymi.

Piękne było życie nadzwyczaj ambitnego tragicznie zmarłego poety.

Dziękujemy za trudy Jego tworzenia.Ci, których kochamy nie umierają.

 

Z niemałej spuścizny poetyckiej Lechonia zwróćmy uwagę na wiersze nam bliskie:

  1. Matka Boska Częstochowska
  2. Włosy Słowackiego (rok 1927, sprowadzono prochy poety z Paryża na Wawel. Lechoń uczestniczył.)
  3. Poezja Lechonia – Jan Koprowski
  4. Grób Lechonia – Anna Maria Lipska
  5. Epitafium – Marian Piechal
  6. Na śmierć Jana Lechonia – Włodzimierz Słobodnik

     

    Matka Boska Częstochowska

    Matka Boska Częstochowska, ubrana perłami,
    Cała w złocie i brylantach, modli się za nami.
    Aniołowie podtrzymują Jej ciężką koronę
    I Jej szaty, co jak noc są gwiazdami znaczone.
    Ona klęczy i swe lice, gdzie są rany krwawe,
    Obracając, gdzie my wszyscy, patrzy na Warszawę.

    O Ty, której obraz widać w każdej polskiej chacie
    I w kościele i w sklepiku i w pysznej komnacie

 

W ręku tego, co umiera, nad kołyską dzieci,
I przed którą dniem i nocą wciąż się światło świeci.
Która perły masz od królów, złoto od rycerzy,
W którą wierzy nawet taki, który w nic nie wierzy,
Która widzisz z nas każdego cudnymi oczami,
Matko Boska Częstochowska, zmiłuj się nad nami!

Daj żołnierzom, którzy idą, śpiewając w szeregu,
Chłód i deszcze na pustyni, a ogień na śniegu,
Niechaj będą niewidzialni płynący w przestworzu
I do kraju niech dopłyną, którzy są na morzu.

Każdy ranny niechaj znajdzie opatrunek czysty
I od wszystkich zagubionych niechaj przyjdą listy.
I weź wszystkich, którzy cierpiąc patrzą w Twoją stronę,
Matko Boska Częstochowska, pod Twoją obronę.

Niechaj druty się rozluźnią, niechaj mury pękną,
Ponad Polską, błogosławiąc, podnieś rękę piękną,
I od Twego łez pełnego, Królowo, spojrzenia
Niech ostatnia kaźń się wstrzyma, otworzą więzienia.
Niech się znajdą ci, co z dala rozdzieleni giną,
Matko Boska Częstochowska, za Twoją przyczyną.

Nieraz potop nas zalewał, krew się rzeką lała,
A wciąż klasztor w Częstochowie stoi jako skała.
I Tyś była też mieczami pogańskimi ranną
A wciąż świecisz ponad nami, Przenajświętsza Panno.

I wstajemy wciąż s popiołów, z pożarów, co płoną,
I Ty wszystkich nas powrócisz na Ojczyzny łono
Jeszcze zagra, zagra hejnał na Mariackiej wieży
Będą słyszeć Lwów i Wilno krok naszych żołnierzy.

Podniesiemy to, co legło w wojennej kurzawie,
Zbudujemy Zamek większy, piękniejszy w Warszawie.
I jak w złotych dniach dzieciństwa będziemy słuchali
Tego dzwonka sygnaturki, co Cię wiecznie chwali.

 

Grób Lechonia – Anna Maria Lipska

... Ach, ciszej nad tym grobem, niech już nikt nie płacze,
Że wygnanie dla niego kończy się pogrzebem.
Odejdźmy stąd – niech uśnie to serce tułacze,
Co wolnością żyć chciało jak powszednim chlebem.”

 

Lechoń Jan

Włosy Słowackiego

W gumowych rękawiczkach, jak trupie rękami,
Profesor śrut wsypywał w puste oczodoły,
Ażeby mógł być z tego pożytek dla szkoły
I pragnąc zmierzyć ciebie ziemskimi miarami.

Szuflami oto sypią w trumnę hebanową
Grudy ziemi francuskiej, co jest twym popiołem,
I tylko pukiel włosów nad kościanym czołem
Ten sam jest, który lśnił się nad twą żywą głową.

Patrzymy nań w milczeniu, bo żadna cię tkliwość
Jak za życia i teraz po włosach nie gładzi,
Lecz gdzie chciałeś, tam wracasz. Bierzemy cię bladzi
I wiemy. Nie ma śmierci i jest sprawiedliwość.

Tę trumnę całą w kwiatach, tę drogę wspaniałą,
Bicie dzwonów i blask ten co kościół rozjarzył,
Kiedyś sobie ubogi suchotnik zamarzył.
Padły państwa olbrzymie, aby tak się stało.

 

Na śmierć Jana Lechonia – Włodzimierz Słobodnik

 

...„W New York wszystko obce. Bliskie tylko okno
Otworzone na rozpacz i na śmierć samotną.
Kwiatów polskich nie było na Twoim pogrzebie,
Bo dzielił je spieniony ocean od Ciebie. „